Trzeba przyznać, że gdy robię przerwy od pisania bloga, to bywają one naprawdę długie. W moim odczuciu o wiele za długie. Mniej więcej co tydzień przypominam sobie o tym, że przecież miałam pisać, a czas minął tak szybko na innych zajęciach, że nawet nie zauważę, kiedy upłyną te dwa miesiące, czy nawet więcej, od mojego ostatniego wpisu.
Od mojej kilkumiesięcznej włoskiej podróży minęły już 3 lata. Google Photos przypomina mi o tym nieustannie. Wspomnienia stopniowo się zacierają, czasem mam w pamięci tylko ogólny zarys tego, czego doświadczyłam. Od tamtego czasu odbyłam wiele innych podróży, o których chcę opowiedzieć, ale czuję, że dopóki nie dokończę mówić o tym, co widziałam wtedy i czego zaznałam, nie domknę pewnej historii, która jest dla mnie nadal ważna.
Dlatego też wracam do moich przeżyć z Neapolu. Dzisiaj na luzie, opowiem obrazami „z ulicy” o tym, co przykuło moją uwagę, co mnie poruszyło, zaciekawiło. Oglądajcie, ja tymczasem daję sobie trochę przestrzeni na rozruch i łagodny powrót do pisania, bo sprawia mi to za dużo radości, żeby tak po prostu, w natłoku innych spraw, przestać.
Z serii dzień bez prania to dzień stracony
Usiądź i odpocznij sobie
Ci ludzie po prostu mi się podobają
Obiad sam się nie zrobi
Kilka metrów pod ziemią
Link do galerii: https://www.sobieradziwpodrozy.pl/portfolio/neapol-architektura-i-ulice/