Często miejsca odkryte przypadkiem potrafią bardzo pozytywnie zaskoczyć. Tak było z przeuroczymi zakątkami w pobliżu miasta Bagheria, do którego udałam się tylko i wyłącznie dlatego, że ktoś często opowiadał mi o filmie noszącym ten sam tytuł. Wiedziałam, że to blisko Palermo, znalazłam więc połączenie autobusowe i pojechałam. Nie miałam wielkich oczekiwań, nie przeszukałam wcześniej internetu, ba, nawet nie obejrzałam tego słynnego filmu.
Zajechawszy na miejsce zrobiłam kilka kroków przed siebie, w kierunku, jak się zdawało, centrum miasta. Ulice świeciły pustkami. Wszyscy, włącznie z okolicznymi restauratorami, kryli się w domu, w pracy lub wypoczywali na plaży. Otworzyłam mapę, żeby sprawdzić, czy w pobliżu znajduje się coś ciekawego. Nieopodal położona była Villa Palagonia i właśnie tam postanowiłam się udać.
Niestety i to miejsce okazało się zamknięte. Trochę przykro, ale przecież nie załamię rąk i się nie poddam. Pójdę dalej, wiadomo. Tylko gdzie?
Szybkie zerknięcie na mapę i już wiedziałam, jaki będzie mój kolejny cel – Capo Zafferano. Sami zresztą zobaczcie, dlaczego przyciągnęło moją uwagę.
Południe, słońce wysoko, nie to że nie lubię spacerów, wręcz przeciwnie – uwielbiam je. Jedyne jednak o czym teraz marzyłam, to kąpiel w zimnej i orzeźwiającej wodzie. Spotkałam kilka osób taszczących ze sobą plażowe parasole. Postanowiłam pójść za nimi – natrafiłam na skalisty kawałek wybrzeża, gdzie w nielicznych wygodnych miejscach wypoczywali ludzie. Jak dla mnie jednak troszkę brakowało zakątka, w którym mogłabym rozłożyć ręcznik i beztrosko wylegiwać się na słońcu. Przycupnęłam więc tylko na chwilę, aby podziwiać widoki.
W tym momencie naprawdę zależało mi już tylko i wyłącznie na wygodzie i kąpieli – obserwawszy wypoczywających plażowiczów, pozazdrościłam im. Ruszyłam więc z powrotem, w kierunku miasteczka Santa Flavia, ponieważ Google obiecał mi tam kawałek piaszczystej plaży.
Santa Flavia okazała się przeuroczą miejscowością, która niegdyś była wioską rybacką. Plaża była przepiękna, miejsce jeszcze nie przesiąknęło turystyką, słychać było głównie miejscowych. Był to zdecydowanie wypoczynek, na jaki liczyłam. Zerknijcie zresztą na poniższe zdjęcia i napawajcie się pięknymi widokami.